Archiwum styczeń 2007


sty 12 2007 Za blisko- za daleko?
Komentarze: 1

Ostatnio sporo nad tym myślałam. Mam tak zwane 'szczęście w nieszczęściu'. W nieszczęściu, bo tylko jednostronnie, a rzekome szczęście przejawia się tym, że mam Go na 'wyciągnięcie ręki'. I tu się pojawia problem: Mianowicie czy to dobrze, że mam Go tak blisko? Przecież to jest też wielki problem. Ale gdyby był gdzieś daleko, gdybym nie miała okazji do rozmów, albo gdybym w ogóle z nim nie rozmawiała. Wiedziałabym jedynia jak się nazywa, gdzie mieszka... Nie! Wtedy nie zakochałabym się. Bo ja nie potrafie kochać kogoś kogo znam tylko z widzenia. Pozory bardzo często mylą. Więc takiemu uczuciu mówimy zdecydowane NIE! A wracając do Niego, to nie wiem co mogłabym o Nim napisać. Jego trzeba poprostu poznać. Ja sama Go wcześniej nie dostrzegałam. Ale potem... Tydzień. Może troche dłużej i wszystko się zaczęło. Rzucił na mnie czar. Chciałabym w tym momencie zacytować treść SMSa od M., ale to wyjaśniloby zbyt dużo.

To chyba nie ma sensu. Zresztą to nie jest największy problem mojego życia. 'Egoistka' -wiem.

Czekać, czekać, czekać, czekać... i tak w nieskończoność

Mrówka.

mrowka. : :